Zacznijmy od początku. Lokal mieści się przy ulicy Fabrycznej w Zielonej Górze, w odrestaurowanym budynku starej fabryki. To, że Żywica, to kawiarnia trzeciej fali, widać gołym okiem już od frontu. Wnętrze tylko potwierdza początkową tezę. Wystrój jest prosty, schludny, ale i przytulny. Na pierwszy plan rzuca się oczywiście BAR, tu udekorowany drewnianymi listewkami. Potem oczywiście skromne, ale jakże ważne, półeczki z kawami. I już wiadomo – mamy do czynienia z kawiarnią specialty. Jeszcze tylko upewniam się, szukam wzrokiem alternatywnych metod parzenia i… Są! Kalita i Aeropress – bingo! Jesteśmy w domu.
Ula i Wojtek – właściciele omawianego przybytku – to para. Okazuje się, że nazwiska obojga są „drzewne” (pochodzą od nazw drzew, dwóch różnych). W kawiarni zajmują się podawaniem głównie płynów, a jak wiadomo, wspólną cechą wszystkich drzew, jeśli chodzi o płyn, jest… żywica.
Ano dobrą kawę czyni kilka ważnych elementów. Między innymi dobry ekspres, który jest sercem każdej kawiarni. Tu znajdziemy 2-grupową maszynę Aurelia II od Nuova Simonelli. Jest to jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie ekspresów w swojej klasie. Ten sprzęt, w połączeniu z podwójnie filtrowaną wodą w Żywicy, pozwoli nam cieszyć się naparem na naprawdę wysokim poziomie.
Oczywiście zaraz obok ekspresu i wody, lecz w tej samej hierarchii ważności, stoi ziarno. W Żywicy dostaniemy aktualnie głównie kawę z wrocławskiej palarni Mała Czarna, która wypala ziarno jakości specialty, dzięki czemu mamy pewność, że kawa będzie znakomita.
Wybór ziarenek jest spory. Pod espresso jest dedykowana jedna, słuszna Brazylia, jednak pod alternatywy mamy aż pięć rodzajów singli: Burundi, Kenia, Kolumbia, Peru i Rwanda.
Możliwe, że w przyszłości znajdziemy tam również kawę z innych palarni. Zobaczymy czym nas z czasem jeszcze zaskoczą.
Dobra kawiarnia = dobre ciacho. Tak jest też w tym przypadku. W Żywicy dostaniemy kolorowe tarty, obsypane świeżymi owocami serniki, a także muffinki, bezy, brownie, blondie, i wiele innych smakołyków od Czas Na Ciacho. Znajdzie się między nimi również coś glutenfree i wege – dla każdego coś pysznego.
Gdyby komuś było jednak bliżej do czegoś mniej słodkiego, to można się również posilić zdrową kanapką. Niedawno kawiarnia dorzuciła do oferty pyszne bułki, z wyszukanym nadzieniem. Wszystko jest utrzymane w idei wysokiej jakości. Produkty do tych wyśmienitych kanapek nabywane są w sklepach z żywnością ekologiczną. Jest naprawdę smacznie i zdrowo.
Wysoka jakość przejawia się w Żywicy nie tylko w kawie, ciastach i kanapkach, ale również w obsłudze. Jest miło, jest na luzie, uprzejmie i profesjonalnie. Do tego dochodzi również dbałość o detale, takie jak chociażby meble. Nie wiem jak inni, ale ja zwracam uwagę na takie rzeczy. Podoba mi się, że są porządnie wykonane, proste i funkcjonalne, a w dodatku pochodzą od polskiego producenta – firmy Fameg.
Jeszcze do niedawna ul. Fabryczna w Zielonej Górze nie miała sobą wiele do zaoferowania. Zaniedbane, stare budynki, jakiś targ warzywny, szaro, buro i ponuro. Ale teraz coś tu się zaczyna zmieniać, i to poważnie. Już jakiś czas temu przeniósł się tu pub Piekarnia Cichej Kobiety – industrialne wnętrze, a w nim wiele koncertów, m.in. blues, jazz i inne dobre rzeczy. Po drugiej stronie, ze starych ceglanych budynków powstały stylowe lofty. A teraz, niedawno odnowiony budynek starej fabryki, zaczyna przyciągać bardzo ciekawe lokale usługowe, jak Żywica. To wszystko sprawia, że Fabryczna staje się jedną z bardziej atrakcyjnych ulic w Zielonej Górze. Oby tak dalej!